sobota, 7 marca 2015

Czy myślicie, że tak było tylko kiedyś?

Czytam w Mniszkach siostry Borkowskiej OSB, takie słowa o przełożonej klasztoru benedyktynek w Chełmnie, w roku 1556:

Gertruda ..., inteligentna ale samowolna, przejęła się nauką reformacji i pod jej wpływem prowadziła świadomą politykę stopniowego wyniszczenia klasztoru, rozdając wszelkie jego mienie, a zwłaszcza nie przyjmując nowicjuszek. Jest coś przerażającego w tym częstym wtedy zjawisku nienawiści, z jaką przechodzące na nową wiarę zakonnice starały się zniszczyć własne klasztory.

Tyle cytatu. I tylko dodam, że do tak rządzonego, wymierającego klasztoru Pan Bóg posłał klaryskę (!), która niemal siłą, a na pewno uporem wdarła się do środka i przeciwstawiła samozniszczeniu. W końcu i Gertruda wróciła do Wiary, a do klasztoru zaczęły przychodzić nowe powołania, włącznie z tą młodziutką Mortęską, która miała odnowić całą kongregację.

Tak bywa.

Brak komentarzy: